Nowa atrakcja turystyczna na naszym parku. Skoro ludzie potrafili wykorzystać do pracy w maszynach siłę swoich mięśni, siłę mięśni zwierząt oraz ujarzmiono siłę spadającej wody – postanowiono ujarzmić także siłę wiatru.
Głównym problemem z tą siłą natury była jej niepewność – wiatr nie zawsze wieje z odpowiednią siłą. Jeśli wieje zbyt słabo to urządzenie nie będzie wogóle działać. Jeśli wieje zbyt mocno to uruchomienie wiatraka mogło spowodować jego uszkodzenie lub zniszczenie. Najbardziej znane nam wiatraki służyły do mielenia mąki, ale nie tylko. Inne mełły i mieszały pigmenty, rozdrabniały skały na kruszywa, plotły sznury konopne, wyciskały olej, mełły tytoń, drewno (na papier), kakao, kawę lub gorczycę (na musztardę) – czyli wszystkie prace nie wymagające ciągłości. Jak nie wiało lub wiało zbyt mocno to przerywano proces mielenia zboża i czekano na poprawę pogody.
W kopalniach takie wiatraki najczęściej służyły do „napowietrzania” sztolni i chodników, aby górnicy pod ziemią się nie podusili. Tutaj nie mogło być przerw w dostawie świerzego powietrza – więc zawsze dublowano mechanizm. Jeśli wiatr nie pozwalał na uruchomienie wiatraka zmieniano przełożenie i pracę tą wykonywał np. deptak lub kierat. Różnica była taka, że pracownikom trzeba było płacić, zwierzęta doskonale karmić, a wiatr był „za darmo”.